Karta kredytowa to za mało?
W jednym z moich poprzednich postów pisałem, że przy dokonywaniu zakupów czy różnego rodzaju płatnościach preferujemy gotówkę a kart płatniczych, nie mówiąc już o kartach kredytowych nie uważamy za wygodny środek płatniczy. Nawet coraz bardziej agresywne promocje banków, wciskających niemal na siłę swoje karty wszystkim klientom na prawo i lewo, nie są w stanie przekonać rodaków o niewątpliwych zaletach kart płatniczych.
W zasadzie wcale mnie to nie dziwi, w naszym kraju wciąż jeszcze zbyt mało jest punktów handlowych akceptujących "plastikowe pieniądze". Na początku lipca miałem niewątpliwą przyjemność wypoczywać we flagowym niemal polskim nadmorskim kurorcie - w Łebie. Nie jest to maleńkie miasteczko przytulone do morza i wykorzystujące swoje pięć minut podczas dwóch miesięcy wakacji. Na hasło "Łeba" Google wyświetla ponad 3 miliony stron. A w trakcie dwóch tygodni (deszczowych niestety, brr) kartę miałem okazję wyciągnąć tylko wypłacając gotówkę z bankomatu, no i jeszcze w aptece, apteki to jedyne miejsca gdzie można w ciemno niemal być pewnym, że akceptują karty.
Apteki i stacje benzynowe, te drugie chyba są nawet jeszcze pewniejsze pod tym względem. Ale czy na pewno?
Otóż nie zawsze. Kilka dni temu, podjechałem na stację - w stolicy, dużą, należącą do jednego z czołowych graczy na rynku. Zatankowałem do pełna, za jakieś 200 zł i gdy spokojnie udałem się do kas. Tam już było nerwowo:
- Kaśka, udało Ci się? - wrzasnął pan sprzedawca po kolejnej nieudane próbie autoryzacji mojej karty - szybko, trzeba napisać kartkę, że mamy awarię i przyjmujemy tylko gotówkę.
Oczywiście takie awarie się zdarzają, to jest nie do przewidzenia. Ale co powinien zrobić klient, będąc w takiej sytuacji jak moja? Godziny były bardzo późno wieczorne, ja nie miałem wystarczającej ilości gotówki, w zasadzie nie miałem wcale, paliwo już zatankowane. Sytuacja patowa.
Ciekawe, jak byście wybrnęli z takiej sytuacji?
8 komentarzy:
A jak Ty wybrnąłeś? Ja bym zostawiła dowód i przyszła z pieniędzmi następnego dnia.
Podobnie, tylko nie dowód a komórkę, a następnego dnia terminale już działały i mogłem zapłacić kartą.
Dowodu lepiej nie zostawiać nikomu - mając Twój dowód może sporo namieszać w Twoim życiu.
A no tak... ktoś może wziąc kredyt... ale komórki bym nie dała... to priorytetowy gadżet w moim życiu zawodowym ;)
Co za szczęście,że nie mam samochodu :)
Dla mnie też jest priorytetowy, do tego stopnia że mam dwie ;)
Najśmieszniejsze (nie dla mnie) jest to, że głównie dlatego podjechałem późną nocą na stację, żeby uniknąć tankowania rano. No i tak właśnie uniknąłem ;)
Niby nic wielkiego się nie stało, ale jakiś niesmak pozostał.
Mieszkając w UK przyzwyczaiłem się do bezpłatnych kart kredytowych i akceptowania ich nawet w budce z lodami. W Polsce nieraz mam problem, gdyż... nie mam w zwyczaju nosić przy sobie wystarczająco kasy.
A co bym zrobił gdyby terminal się popsuł? Jako klient nie przejmowałbym się tym - dałbym mój adres, zostawił pokwitowanie (tzn. oświadczenie) i wrócił następnego dnia. Żadnej rzeczy osobistej nigdy bym nie zostawił.
Może w cywilizowanych krajach tak by było. U nas niestety jeszcze dżungla pod tym względem. Gdyby nie była to późna noc, to też bym nie oddał telefonu i poczekał na ich pomysły. Ale widziałem autentyczne przerażenie w oczach młodego zresztą chłopaka - sprzedawcy. On naprawdę nie wiedział jak z tego wybrnąć, coś wspominał o policji.
Śmieszne, ale prawdziwe. W sumie to się mu nie dziwię, zapewne gdybym nie zapłacił to on musiałby ze swojej pensji to oddać.
Czy u nas zjesz loda płacąc kartą? Banki musiałyby bardziej urealnić opłaty za transakcję. Od lat czekam by mieć u siebie możliwość płacenia kartą, ale... Gdy jednak mam zapłacić za to, że klient płaci kartą około dwóch złotych polskich, chęć mi mija. Porównaj sobie z ceną gałki loda.
Zgadza się, banki (a właściwie agenci rozliczeniowi) prowadzą politykę opłat wręcz na granicy zdzierstwa, dlatego rozumiem że nie wszędzie mogę zapłacić.
Ale skoro już jest taka możliwość i chwalą się nią i nawet oferują rabat, to oczekuję, że będę mógł zapłacić plastikiem.
Prześlij komentarz