Za rozgłos trzeba zapłacić
Nie sprawdziła sie taktyka marketingowa oddzielenia tradycyjnych form płatnej reklamy od tzw. marketingu szeptanego - informacji zamieszczanych na blogach, w serwisach społecznościowych czy forach dyskusyjnych przez "zwykłych" internautów.
Okazuje się, że zainteresowanie blogerów jest bardzo ściśle powiązane z nakładami jakie reklamodawcy przeznaczają na płatne reklamy w tradycyjnych mediach - do takiego wniosku wniosku doszli autorzy raportu The Origin & Impact of CPG New Product Buzz z badań przeprowadzonych przez Nielsen Company. Badanie dotyczyło prawie 80 nowych produktów szybkozbywalnych (FMCG), wprowadzonych na rynek w latach 2005/2006.
O wynikach badań piszą m.in. Gazeta:
Próby odchodzenia od reklamy tradycyjnej na rzecz marketingu na blogach mogą okazać się zupełnie nietrafionei Wirtualne Media:
Oddziaływanie bloggerów na decyzje, zarówno konsumentów, jak i reklamodawców może być dużo większe niż dotychczas sądzono- śmieszne, że te cytaty mają wg mnie zupełnie przeciwny wydźwięk ;)
W sumie w tej informacji nie ma nic specjalnie zaskakującego, to naturalne, że im większe były koszty kampanii reklamowej, tym więcej osób się nią zainteresowało i zechciało podzielić się swoimi wrażeniami. Ciekawi mnie tylko, jaką część funduszy przeznaczonych na promowanie nowych produktów przekazano blogowym trendsetterom - jaka część niby naturalnego blogowego buzzu była po prostu sponsorowana - co w prosty sposób mogłoby wyjaśnić dlaczego za większe zainteresowanie blogosfery trzeba więcej zapłacić.
Interesujące jest też, czy w badaniach uwzględniono istnienie samonakręcającego się szumu. Krzysztof Lis na blogu o zarabianiu na blogach pisze o samotworzącym się zapleczu - blogu zbierającym automatycznie wybrane na podstawie słów kluczowych informacje z kanałów RSS. Taki blog może rosnąć nawet o kilkadziesiąt postów dziennie i służy np. jako zaplecza do pozycjonowania. Chyba nikt nie jest w stanie oszacować jak duży odsetek stanowią takie spamerskie blogi.
W zasadzie to też jest szum w blogosferze, dotyczący w dodatku najbardziej oczekiwanych produktów. Tylko czy powinien być brany pod uwagę przy badaniu najbardziej popularnych tematów na które piszą blogerzy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz