
Wczoraj ukazała się nowa płyta zespołu Radiohead. Wydana została samodzielnie przez zespół, który od kilku już lat nie jest związany kontraktem z żadną wytwórnią. Płytę jak na razie można kupić tylko w internecie, na stronie zgodnej z tytułem płyty: In Rainbows. Cena to 40 funtów za ekskluzywny discbox (dwie płyty CD, dwie winylowe i dużo dodatków), który zostanie wysłany do nabywców dopiero na początku grudnia, ale za to w cenie zawarta jest płyta w wersji cyfrowej, do ściągnięcia ze strony. Podobno na początku przyszłego roku płyta ma też być dostępna w normalnej dystrybucji, ale już nie w tak ekskluzywnej wersji.
Płytę można kupić również tylko w wersji elektronicznej (w formacie MP3, 160 kbps) za dowolną, zaproponowaną przez kupującego cenę! Pisał o tym m.in. Alek Tarkowski na blogu Kultura 2.0, zastanawiając się za ile internauci będą ją kupować i czy zespołowi ten sposób dystrybucji się opłaci. Nie on jeden jest ciekaw, serwis Record of the Day uruchomił ankietę pod hasłem What price did you choose? w której pyta jaką cenę jaką kupujący zapłacili za download i z jakiego kraju pochodzą.
Nie jestem wielkim fanem zespołu, znam kilka płyt, czasem słucham OK Computer, ale po przeczytaniu dość entuzjastycznych recenzji (średnia ocen z tych dostępnych już na anglojęzycznej Wikipedii to 9/10) zdecydowałem się na zakup. Za całe 2,5 £) bo tyle właśnie (12-15 zł) wg mnie powinna kosztować i tyle jestem w stanie bez większych wyrzeczeń wydać na płytę zawierającą 10 utworów. Każdą płytę, nie tylko tą konkretną. Lekkim zgrzytem była konieczność dopłacenia 45 pensów na koszty obsługi płatności, ale niech tam.
Czy jestem frajerem?
Wygląda na to, że tak. Na polskim forum Radiohead znalazłem link do rapidshare, tamże chwalących się, że zapłacili za płytę całe 0,00 funtów - można i tak, nawet dodatkowej opłaty wtedy nie doliczają ;) Okazuje się, że Polak potrafi!, a może nie tylko Polak... A gdzie się podziały te argumenty, że piracimy tylko dlatego, że płyty takie drogie, że gdyby kosztowały 10 zł?... No to ta właśnie tyle kosztuje, albo i mniej i co? I też kradniemy.
Nie jestem święty, nie wszystko czego słucham mam w oryginale, wiem co to torrenty, p2p, allofmp3 itp. Ale wkurza mnie hipokryzja, opowiadanie, że to wszystko wina tych pazernych wytwórni i dystrybutorów, a kiedy okazało się, że można tych wrednych krwiopijców pominąć i zapłacić bezpośrednio twórcom i to zapłacić tyle ile dla nas płyta jest warta, to i tak wyszło jak zwykle.
Ech... to ja już wolę być frajerem ;)
Radiohead All I Need - chyba najbardziej mi się podoba z tej płyty: