A gdy w internecie nie zapłacisz kartą, to co Ci pozostanie?
Dosłownie przed kilkunastoma minutami dostałem maila od firmy eCard:
Uprzejmie informujemy, że w banku rozliczającym transakcje kartowe(VISA, MasterCard) trwa awaria. Przewidywany czas usunięcia awarii 5:00.
Za wszystkie utrudnienia serdecznie przepraszamy.
Nie, nie poinformowali mnie o tym z własnej inicjatywy. To odpowiedź na moje pytanie, dlaczego nie mogę zapłacić kartą za zakupy w sklepach internetowych, które to rozlicza właśnie owa firma.
Pięknie, nigdzie żadnego komunikatu, ani na stronach sklepów (to jeszcze rozumiem, w końcu jest ciemna noc, z niedzieli na poniedziałek i jeśli eCard ich nie uprzedził, to skąd mają wiedzieć), ani na stronie eCardu, ani na stronie autoryzacji - tam obowiązkowo powinna być!
Rozumiem, że awarie się zdarzają, ale skoro na maila mogli odpowiedzieć (i to nawet szybko, w ciągu jakichś 5 minut) to mogli się bardziej postarać i umieścić jakąś informację na stronie transakcyjnej, żeby klient się nie denerwował i nie wściekał po 3-ciej nieudanej próbie autoryzacji. Szczególnie że jest głucha noc i nie bardzo wiadomo gdzie o tej porze zadzwonić.
Hura, o 5:15 się wreszcie udało. Mimo że właśnie dostałem maila od eCardu, że usuwanie awarii może się przeciągnąć do 5:40 ;)
Widać że się starają i w sumie taką awarię w godzinach nocnych, usuniętą przed godziną szóstą rano można by wybaczyć, w końcu nikt nie jest doskonały, ale niewybaczalny jest brak jakiejkolwiek informacji o awarii na stronie transakcyjnej. Mam nadzieję, że ktoś odpowiedzialny w firmie pomyśli o takiej możliwości (zastanawiam się, czy wysłać im tam linka do tego bloga ;)
Przy płatności kartą (a raczej przy braku możliwości zapłaty kartą) za zakupy w internecie jest wbrew pozorom większy problem niż gdzie indziej (nie napisałem "w realu", bo w sumie w internecie to też w realu, tylko trochę inaczej) - inna metoda płatności to "za pobraniem" co zazwyczaj jest sporo droższym rozwiązaniem. innym wyjściem jest korzystanie z banków interentowych (płacę z... czy mtransfer itp.), ale po pierwsze można akurat nie mieć konta w takim banku, a po drugie akceptacja zapłaty za pośrednictwem tych banków mogła też nie działać. Cóż zawsze można odłożyć zakupy do następnego dnia. No chyba, że są bardzo pilne ;)
Przy okazji przekonałem się, że WSiP dysponuje bardzo nędzną platformą handlu internetowego - po braku akceptacji ze strony eCardu, po automatycznym powrocie na stronę sklepu, usunęło całą zawartość koszyka, oczywiście nigdzie nie zapisując historii transakcji. Całą godzina poszukiwań przepadła. Merlin ma to lepiej rozwiązane (ale Merlin za to nie miał wszystkich książek, których zażyczyło sobie gimnazjum córki ;), gdyby miał, nie kupowałbym nigdzie indziej). I Merlin i WSiP dają rabat 10% i darmową przesyłkę: WSiP od zamówienia powyżej 100 zł, a Merlin powyżej 200 zł - szczęśliwie właśnie tak mi się rozłożyły koszty zakupu :)
A już zupełnie na marginesie - książki do pierwszej klasy gimnazjum kosztują ponad 300 zł! Same książki! A gdzie reszta "wyposażenia"?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz